Ach te awantury...

Ach te awantury...

Witajcie serdecznie!

Rozpocznie się za moment tak zwany długi weekend. Dlatego chciałam poruszyć temat codziennego

przebywania z kimś, szczególnie w związku małżeńskim, bo tu już nie ma miejsca na lukrowanie. Nie zawsze bywa kolorowo, nie zawsze da się ze sobą zgadzać. Dochodzi do wybuchu emocji i konfliktów.

Może zacznę od czegoś co mnie natchnęło – przysięgi małżeńskiej. Już na samym początku jej pierwszym elementem jest miłość. „Ślubuje Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...” itd. Czymże jest ta miłość? Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współdzieli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.„ 1Kor, 13, 4-7

Pewnie byliście na nie jednym ślubie i właśnie to słyszeliście. Nie bez przyczyny jest to najczęściej wybierane czytanie. W pewnym stopniu to przekaz na całe życie. Aby mogło być idealnie między małżonkami miłość taka powinna być. Jesteśmy szczerzy, więc powiedzmy otwarcie – wszystko super to będzie dopiero w niebie. Póki co w tej ziemskiej rzeczywistości bywa różnie. Prócz tej euforii pojawiającej się zwykle na początku małżeństwa pojawiają się z czasem chwile smutku, żalu czy złości.

Konfliktów między dwojgiem ludzi nie da się uniknąć. Trzeba jednak w momencie ich pojawienia się reagować w sposób doprowadzający do ich rozwiązania.

Należy mieć świadomość w różnicach w odbiorze zdarzeń między małżonkami, inaczej mogą one doprowadzić do poważnego kryzysu. Jak Wisła długa i szeroka przyczyn sprzeczek może być ogrom.

Najczęściej konflikty pojawiają się na tych kilku płaszczyznach*:

  • finansów,

  • metody wychowywania dzieci i utrzymywania ich w dyscyplinie,

  • niewypowiedzianych oczekiwań,

  • spędzania wolnego czasu i urlopów.

Najwięcej problemów jak może się wydawać przynosi strefa finansów. Żona nie potrafi oszczędzać i wydaje rozrzutnie pieniądze na według niej niezbędne rzeczy. Natomiast mąż zostaje przez nią odebrany jako skąpy, gdy nie patrzy na to przychylnym okiem. Niekiedy pojawia się zarzut o niewystarczających zarobkach.

Druga strefa konfliktowa powodowana jest przez metody wychowywania dzieci i utrzymywania ich w dyscyplinie. My kobiety jesteśmy bardziej emocjonalne, przeżywamy coś zwykle intensywniej i to często mężczyzna staje się tym „złym policjantem” w stosunku do dzieci. Jednak to on wbrew pozorom najczęściej egzekwuje tak naprawdę wspólne oczekiwania obojga rodziców.

Kolejną strefą są niewypowiedziane oczekiwania. Zwykle dochodzi do tego założenie, że współmałżonek powinien się domyślić i spełnić je. Tak w sprawach poważnych rodzinnych, jak i błahych codziennych. Z reguły to mąż bywa oskarżany o nieumiejętność odgadnięcia myśli żony.

Newralgicznym tematem bywa też forma spędzania wolnego czasu i urlopów. Jeden z małżonków chcę pojechać za granicę, drugi uważa o konieczności oszczędzania i pozostania na czas relaksu w Polsce. Czasem pojawia się brak zrozumienia sposobu odpoczynku drugiej strony wynikającego z charakteru pracy.

Tutaj nasuwa się myśl, którą powtórzę za wybitym Panem doktorem Jackiem Pulikowskim :Żaden facet na świecie, nie pasuje do żadnej kobiety. (…)W wymiarze psychicznym nikt do nikogo nie pasuje.Fizycznie jesteśmy stworzeni tak, że wszystko pasuje tam gdzie trzeba. Natomiast nasza psychika jest bardzo odmienna. Albo się z tym pogodzimy albo będziemy zawsze sfrustrowani.

Dlatego w trakcie konfliktu trzeba po prostu umieć rozmawiać. Na wagę złota jest dialog. Porządny, szczery i bez owijania w bawełnę. Jan Paweł II mówił „prawda was wyzwoli”. A przed kim jak nie przed swoim współmałżonkiem masz stanąć w prawdzie. On jest dla ciebie i ty jesteś dla niego najważniejszą osobą.

Kiedy sprawy są bardzo emocjonalne to „kłóćcie się, ile chcecie, niech latają talerze, ale nigdy nie kończcie dnia bez zgody” mówił do nowożeńców Papież Franciszek. Wydaję się Ojciec Święty powtarza treść Listu do Efezjan, gdzie św. Paweł pisze „niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. ”.

talerze potrzaskane

Ważne żeby przekazać współmałżonkowi swoje oczekiwania i wysłuchać drugiej strony – nie ważne w jaki sposób (cicho, głośno, za pomocą rzeczy itp.). Trzeba kompromisów każdego dnia. Trzeba zidentyfikować strefy walki i starać się je wyeliminować. Samo się nie zrobi. Tylko dzięki wzajemnej komunikacji, zbliżaniu się do siebie i chęci uszczęśliwienia drugiej osoby da się je wyeliminować. Jest również napisane: Miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5, 13)

kocham cie

Tyle z teorii. W praktyce trudniej rozwiązywać newralgiczne kwestie. Wręcz nie ma się ochoty na rozmowę. Wchodzi w to pycha i gniew. No bo jak na przykład dwa uparte charaktery się zejdą to wióry lecą. Każde ma swoje racje. Nie dopuszcza kompromisu. Kiedy emocje opadną wtedy można próbować rzeczowo rozmawiać. Próbować. A jak nie wychodzi trzeba się modlić osobno i razem. Warto omadlać drażliwe kwestie, bo to procentuje. W modlitwie jest siła. 

Modlisz się za swojego współmałżonka? Prosisz Boga żeby zsyłał Twojej miłości potrzebne łaski każdego dnia?

Podziel się tym z nami bardzo prosimy 😉

Polecam na co dzień Miłosny trójkącik, który może okazać się bardzo pomocny 😉 No i lekturę Pisma Świętego a zwłaszcza Ewangelii, która nadaje wszystkiemu właściwy kierunek.

Przy opracowaniu fragmentu materiału korzystałam z książki pt. „Małżeństwo o jakim marzymy” Alina Wieja, Henryk Wieja wyd III 2009 r.

Share Button
Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.