To moja historia nawrócenia się do Pana Boga i poznania… męża.
Minie w tym roku szesnaście lat, odkąd w wieku dziewiętnastu wiosenek wyjechałam z Działoszyc. Zaraz po maturze przyjechałam do Sosnowca, aby rozpocząć studia.
Ślub planowałam
Przed wyjazdem poznałam pewnego człowieka. Nasza relacja rozwijała się na tyle, że planowaliśmy wspólną przyszłość.
Ustaliliśmy datę ślubu a w działoszyckim kościele zapowiedzi poszły z ambony.
Sala weselna została wybrana a na jej poczet opłacona zaliczka. Nawet część zaproszeń było rozdanych.
Porzucona
Mój narzeczony półtora miesiąca przed ślubem, rzucił mnie i to w mocno nieelegancki sposób.
Przez emocje nabawiłam się problemów zdrowotnych. Dochodziłam do siebie kilka miesięcy.
Praca, studia i dodatkowe obowiązki skutecznie sprowadzały mnie na ziemię.
Pierścionek zaręczynowy
Pierścionek, który mi pozostał przerobiłam na bardziej praktyczną biżuterię, to znaczy kolczyki😂
Gdzie ci mężczyźni?
Nie chciałam być jednak sama, bo kto by chciał. Niestety przyciągałam nieodpowiednich mężczyzn, którzy nie mieli wobec mnie czystych intencji.
Po kolejnej relacji straciłam nadzieję na właściwego mężczyznę. Dopadło mnie zniechęcenie i złość na samą siebie.
Wtedy powstawały takie jak ten wiersze, które mi pomagały w przeżywaniu emocji.
Nowe miasto i nowe możliwości
Kiedy już osiedliłam się w Będzinie, wreszcie poznałam pobożnego człowieka.
Dzięki niemu rozpoczęłam proces nawracania się do Chrystusa. Wcześniej była ze mnie „niedzielna” katoliczka. Zdecydowanie zaczęłam się więcej modlić i budowałam moją osobistą więź z Bogiem.
Nasza relacja trwała blisko 3 lata, nie było to wspólne życie razem, raczej coś w formie odwiedzin na obiad, czy wspólnych spacerów. Męczące dalekie dojazdy utrudniały budowanie tej więzi. Mimo to chciałam stabilizacji i formalizacji związku.
Ożeń się ze mną 😂
Wydawało mi się, że ten człowiek to najlepszy kandydat na mojego męża i trzeba mu trochę „pomóc”. Dlatego przez rok odmawiałam dość długą modlitwę „Tajemnice szczęścia” (Świętej Brygidy) w intencji dobrego męża. Swoją drogą bardzo polecam, bo można przez nią uzyskać wiele innych łask.
Z jego strony (mimo tej mojej modlitwy 😂 ) jednak nie było chęci na ożenek.
Zostałam ponownie porzucona.
„Gdzie ten, który powie mi, że do końca moich dni, że do ostatniego tchu będę całym życiem mu?” (Brathanki)
„Zakumplowałam” się już na tyle z Panem Bogiem, aby widzieć Jego znaki. Wydarzenia, które spotykały mnie były trudne. Już nie wiedziałam, czy coś jest ze mną nie tak, o co chodzi?
Rozejrzałam się w internecie w kierunku portali randkowych. Komercyjne nie wyglądały zachęcająco. Wszędzie tylko „idealne” zdjęcia i coraz mniej wartości przemawiających za danym człowiekiem.
Chciałam czegoś więcej, toteż zapisałam się (15.10.2012 r.) do katolickiego portalu randkowego„Zapisani sobie”.
Modlitwa ma moc
Pewnego wieczoru podczas kolejnej modlitwy wygarnęłam Panu Bogu wszystko szczerze, co myślę. Jedna z moich trudniejszych i pełnych żalu modlitw. Powiedziałam Mu o moich obawach, co do mężczyzn. Pamiętam dokładnie, że powiedziałam wtedy:”Albo będę sama i będę się modlić za wszystkich, albo daj mi dobrego męża, bo mam już dość”.
Minęło parę dni i na wspomnianym portalu randkowym poznałam Przemysława. Szok !
Bóg dał wolność, ale to ja musiałam zrozumieć i zdecydować, czy naprawdę chcę mężczyznę, którego On zaplanował dla mnie
Musiała najpierw zakończyć się jedna relacja, aby móc wejść w tą, która była dla nas zaplanowana.
„Prawda was wyzwoli” Jan Paweł II
Spotkaliśmy się po raz pierwszy 12 listopada, po dwóch tygodniach znajomości online.
Powitał mnie wtedy pięknymi goździkami, co mnie urzekło.
Szybko zauważyliśmy, że patrzymy w tym samym kierunku. Od początku nasza relacja była szczera, aż do granic możliwości i z jasnymi intencjami.
Gotowaliśmy wspólnie, modliliśmy się i snuliśmy marzenia.
Oświadczyny
11 kwietnia następnego roku, dokładnie po 5 miesiącach intensywnej znajomości, przyjęłam jego wspaniale zaplanowane oświadczyny.
Do tej pory jestem pełna podziwu, że chciało mu się chcieć takie wymyślić. Pewnie o tym jeszcze napisze ;-).
Szykując się do sakramentu małżeństwa słuchaliśmy nagrań Ojca Szustaka, czy Marka Gungor’a, który fenomenalnie opowiada o relacjach damsko-męskich w naturalnym porządku.
Przygotowania
Wspólnie zadbaliśmy o nasze stroje na ten nasz wyjątkowy dzień. Ja doradzałam mu przy wyborze garnituru, a on widział mnie na przymiarce kreacji w salonie sukien ślubnych. Wspólnie szukaliśmy też moich wymarzonych niebieskich butów, które miały pasować do sukni.
Nie zwracaliśmy w ogóle uwagi na zabobony, jakie krążą wokół tej materii. Bóg miał nam dać swoje błogosławieństwo przed Ołtarzem Pańskim i to się tylko liczyło.
Ślub
Uroczystość zaślubin odbyła się 12.10.2013r. Było to dla mnie bardzo emocjonujące wydarzenie – skupione na sakramencie.
Podczas przysięgi małżeńskiej patrzyliśmy sobie prosto w oczy i trzymaliśmy się za ręce.
Była też wtopa, jakiej zapewne niewielu doświadcza. Nie posłuchałam księdza i dodałam do przysięgi słowo od siebie 😂😂
Musiałam jeszcze raz prawidłowo powtórzyć formułę, a kapłan dopiero wtedy potwierdził, żeśmy stali się małżeństwem 😁
Wesele
Świeżo upieczony małżonek wniósł mnie po schodach do sali weselnej. Ku ogromnemu zdziwieniu obsługi nie trzaskaliśmy kieliszkami. Dla nas nie miało to żadnego sensu.
Potem odbyło się wesele, którego relacje video do dziś oglądamy (ja oglądam 😂) średnio kilka razy w roku. Napisz mi proszę w komentarzu, czy Ty też tak masz?😂
Nocy poślubnej nie było, bo o 4 rano zeszliśmy wykończeni z parkietu 😂
Rodzina
Potem naturalnie i zgodnie z naszym założeniem pojawiły się dzieci. Mamy ich trójkę i podążamy z nimi w tej wędrówce do Nieba. Mój mąż jest doskonałym przewodnikiem tej wyprawy.
Plan
Nie chce wiedzieć co by było, gdyby Pan Bóg spełniał wszystkie moje prośby.
Nie chcę wiedzieć, co by było gdybym wyszła za nieodpowiedniego człowieka, albo za takiego którego do tego zmuszałam.
Pan Bóg ma swoje drogi, aby dojść do człowieka i wskazać, co jest dla niego najlepsze.
Gdyby nie wspomniany pobożny człowiek nie byłabym z pewnością taka jaka jestem. Nie pragnęłabym poznawać Boga, takiego jakim JEST.
Gdybym nie została porzucona, nie poznałabym czym jest prawdziwa i bezinteresowna miłość. Taką mam w moim wspaniałym mężu.
Nasze małżeństwo to takie, które zaplanował dla nas Bóg, a nie ja i za to Mu chwała.
Ciekawostki
Musiałam przejechać około 100km, aby znaleźć mojego męża, który mieszkał od urodzenia w Będzinie.
Przemysław był zapisany na portalu „Zapisani sobie” od prawie 3 lat (19.01.2009r.), zanim mnie poznał.
Po niecałym miesiącu korzystania z portalu randkowego spotkałam mojego przyszłego męża.
W ciągu 11 miesięcy poznaliśmy się, zaręczyliśmy i wzięliśmy ślub.
Wszystko ma swój czas na ziemi i w niebie.
A Wy w jakich okolicznościach się poznaliście?
Ile trwało wasze narzeczeństwo?
A może odnajdujesz się w tej historii?
Podziel się proszę tym w komentarzu.
Zapisz się na nasz newsletter! Będziesz wtedy na bieżąco z ważnymi informacjami 😉
Ja również poznałam mojego męża na tym portalu
W Twoim wpisie najbardziej spodobał mi się fragment o wspólnym kroczenia ścieżką do Nieba.
Pozdrawiam serdecznie
Anno dziękuję pięknie za Twoją refleksje.
Bardzo się cieszę, że i Wy się poznaliście na ZapisaniSobie.
Życzę, abyście zawsze wytrwale i w jedności małżeńskiej kroczyli razem do miejsca, jakie Pan dla nas wszystkich przygotował 😉