W naszym życiu jest tak, że często szukamy mocnych wrażeń. W monotonii spraw codziennych potrafi nas zatrzymać tylko jakiś silny bodziec.
Nie zwracamy uwagi na to co zwykłe, codzienne.
Dwadzieścia trzy lata temu nastąpiła ogromna zmiana w moim nastoletnim wówczas życiu. Miało miejsce wydarzenie, które wpłynęło i wpływa dalej na moje życie.
Fakty
Na początek troszkę historii o mnie.
Pochodzę z Będzina (koło Katowic) i jestem pierwszym z trójki dzieci, jakich doczekali się moi rodzice.
Od dziecka byliśmy wychowywani w duchu chrześcijańskich wartości. Uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w każdą niedziele i święta. Przez pierwsze 3 klasy szkoły podstawowej byłem obecny na prawie wszystkich nabożeństwach różańcowych, roratach, czy drodze krzyżowej.
Byłem wybitnym uczniem – piątkowym i szóstkowym a nauka przychodziła mi bardzo łatwo, bez względu na przedmiot. Każdy rok to świadectwo z „czerwonym paskiem”.
„Jak będę gotowy, to przystąpię do bierzmowania”
W ósmej klasie w naszej parafii zwyczajowo odbywał się sakrament bierzmowania. Wraz z kolegami brałem udział w przygotowaniach od początku roku szkolnego.
Natomiast w marcu uznałem, że wszystko co związane jest z Kościołem, wiarą, Bogiem to takie udawanie nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Przestałem uczestniczyć w przygotowaniach i zrezygnowałem z udziału w Eucharystii.
Rodzice pozwolili mi na taką decyzję po zapewnieniu, jakie dostali z mojej strony: „Jak będę gotowy, to przystąpię do bierzmowania”.
Nie wiem jakim echem odbiło się moje postępowanie w całej szkole (byłem znany) – zaraz zakończył się rok szkolny i zaczęła się szkoła średnia – inne środowisko, inni koledzy, wszystko nowe.
Przełomowe rekolekcje
Zwyczajowo przed Świętami Wielkanocnymi odbywały się rekolekcje. Każdy szedł, bo któż pogardzi trzema wolnymi dniami od nauki 🙂
Nie wiem o czym były te rekolekcje. Zapamiętałem, i w moim sercu zostało tylko jedno wydarzenie.
1 minuta
Ksiądz prowadzący wziął zegarek i odmówił Ojcze Nasz oraz Zdrowaś Maryjo. Po chwili pokazał jaki upłynął czas. Zajęło mu to 1 MINUTĘ (!).
Następnie powiedział: „Nie mów, że nie masz w ciągu całego dnia jednej minuty na modlitwę.”
Dziś wiem, że było to słowo do mnie – Duch Święty otwierał moje serce.
Wcześniej analizowałem wszystko patrząc racjonalnie na to, co ma miejsce w Kościele – ciężko było zaprzeczyć wysuwanym z mojej strony faktom w udowadnianiu rozbieżności, nieścisłości.
Posiadałem sporą wiedzę, jak na swój wiek na temat dziejów Kościoła i wszystko mnie od niego odpychało: hierarchia, historia, inkwizycja.
W tamtej chwili nie miało to jednak żadnego znaczenia.
Zacząłem się modlić – wcześniej nigdy tego nie praktykowałem. Moje życie wewnętrzne zmieniło się i zmienia do tej pory.
Mocne wrażenia
Ileż razy nie zastanawiamy się nad prostymi i najbardziej powszednimi rzeczami. Nasz Dobry Ojciec wie czego nam potrzeba – zawsze daje nam to co najlepsze (Mt 6,24-34 ).
Jezus przychodzi do każdego z Nas inną drogą. Idzie z nami i czeka byśmy Go zauważyli i na Niego spojrzeli. Gwarantuję, że możemy się wówczas spodziewać mocnych wrażeń.
Cudowne owoce naszych modlitw
Jeśli potrzebujesz pokrzepienia przeczytaj poniższe artykuły. Tak Pan Bóg działa w naszym życiu 😊
Uzdrowienie naszego najmłodszego syna Józefa (KLIKNIJ TUTAJ)
Uzdrowienie Angeliki z natręctwa trwającego ponad 30 lat (!) (KLIKNIJ TUTAJ)
Droga Angeliki do naszego małżeństwa 😁 (KLIKNIJ TUTAJ)
Mogą Cię również zainteresować:
- Relacje, jakich pragniesz – recenzja książki
- 5 pomysłów na Walentynki
- Prezenty, które warto dać.
- „Wegańskie obiady. Jesień – zima.” Recenzja e-booka
- „Umówieni” we dwoje?
- Temdrop – N(M)ocny Asystent
