Mamy w domu córkę z alergią na roztocza kurzu.
Nasza strategia działania spowodowała zdławienie infekcji i brak jej objawów.
Nasza córeczka miała niecałe dwa latka, gdy pierwszy raz trafialiśmy na SOR z uporczywym kaszlem, nie do opanowania.
Do tej pory mam ogromne emocje, kiedy wracam do tego myślami. Jeszcze słyszę ten płacz uszach, bo to była nasza rodzicielska niemoc.
Od tego czasu zaczęły się problemy z częstszymi, niż „normalnie” u dzieci chorowaniem.
Było też zapalenie płuc, które kosztowało nas ogromnie dużo stresu.
Każda infekcja trwała kilka razy dłużej i była bardziej męcząca, niż u jej braci.
Nebbud (inne odpowiedniki Pulmicort, Benodil) i Berodual do inhalacji były w bardzo częstym użyciu. Potem doszły encortony i inne sterydy. Mimo to świszczący i męczący kaszel był momentami nie do opanowania.
Alergolog zdecydował o podjęciu leczenia w kierunku astmy. Jednak nasze dziecko nie do końca umiało i chciało zażywać aerozol wziewny do inhalacji. Robiliśmy też podejście z tubą inhalacyjną. Ostatecznie daliśmy sobie spokój po kilku próbach.
Włączyliśmy czasowo leki przeciwhistaminowe, które zawierają montelukast.
Jednak skutki uboczne okazały się nie do zniesienia. Klara była nadpobudliwa, nadwrażliwa i nie dało się nad nią zapanować – istne ADHD 😬Zdecydowaliśmy świadomie o ich nie podawaniu.
Kiedy miała cztery lata zdiagnozowano u niej alergię na roztocza kurzu, co w połączeniu z niedawno (marzec 2021r.) potwierdzoną astmą oskrzelową bywa mocno uciążliwe.
Klara przedszkole odwiedzała, bo tak trzeba powiedzieć, raz na miesiąc i to maksymalnie na 3 lub 4 dni. Każde infekcje leczyły się u niej bardzo powoli. Dodatkowo doszła nietolerancje na niektóre pokarmy, głównie nabiał (choć w żadnym badaniu to nie zostało nie potwierdzone), które wzmagały reakcje alergiczne.
Zanim przejdziemy do tego, co jej pomogło zacznę od krótkiej historii.
Na początku roku szkolnego (październik 2020r.) zdecydowaliśmy o tym, aby nasze młodsze dzieci pozostały ze mną w domu, zamiast iść do przedszkola. Oczywiście miała na to wpływ sytuacja epidemiologiczna w kraju. Nie chcieliśmy ich narażać – zwłaszcza Klary, bo zawsze była obawa o komplikacje podczas ewentualnego zachorowania na Covid.
Wtedy też podjęłam trudną walkę z roztoczami i samą sobą.
Wymagało to ode mnie poświęcenia i determinacji, no ale czego się nie robi dla dzieci.
Nie chciałam się pogodzić z dolegliwościami naszej córki, ani faszerować ją kolejnymi lekami. Chciałam za to polepszyć jej jakość życia. Analizowałam, obserwowałam, czytałam i szukałam wszystkiego na temat życia alergików.
Zastosowaliśmy całą naszą dostępną wiedze i skutek był taki, że wtedy w październiku (2020r.) Klara nie miała, ani kataru, ani kaszlu. Słowem przez miesiąc (!) nie było żadnych objawów wskazujących na infekcje. A nie ukrywam mieliśmy styczność z innymi osobami i to nie tylko w naszym mieszkaniu. To nie była izolacja na 100%.
Podobnie było w lutym (2021r.), kiedy siedzieli w domu z powodu ospy wietrznej – nic przez ten czas się nie działo z układem oddechowym.
Tak samo było w marcu (2021r.), kiedy przedszkola zostały zamknięte – żadnych infekcji.
Mało tego mieliśmy kilkukrotne doświadczenie kataru (z pewnością na czynnik alergiczny), który zniknął po jednym dniu. Dotychczas katar oznaczał wcześniej, czy później zaostrzoną i długo leczoną infekcję.
Doszliśmy do tego, co skutecznie pomaga naszemu dziecku.
Wykorzystaj, to co już wiemy z pożytkiem dla siebie lub swojego dziecka. Po to o tym tutaj piszę 😉
Zanim przejdziesz do poniższych punktów, zwróć proszę uwagę na 3 rzeczy:
- zbilansowaną (zdrową) dietę,
- minimalną aktywność fizyczną
- odpowiednią ilość snu.
To jest podstawa, aby utrzymywać organizm w dobrej kondycji.
Oto nasze sprawdzone sposoby, a raczej składowa działań, które gwarantują sukces w postaci braku ostrych infekcji u alergika:
1. Wietrzenie pomieszczeń
Nie ważne jaka pogoda na zewnątrz, każdego dnia otwieram okna i dobrze wietrzę pokoje. Czasami nawet robię przeciągi, aby była dobra rotacja świeżego powietrza.
Uwaga! Nie otwieram okien wieczorem, bo zanieczyszczenia (szczególnie smog zimową porą) z zewnątrz mogą podrażnić układ oddechowy mojej alergiczki. Najczęściej może się tak dziać w okresie grzewczym.
Oczywiście w porach letnich okna są uchylone lub ustawione na „mikro” w zależności od temperatury.
2. Mycie podłóg i ścieranie kurzy
Sprzątam w ten sposób co 2 dni (maksymalnie 3 dni) całe mieszkanie (!)
To jest moja osobista gimnastyka🤣, bo najpierw zamiatam wszystkie pomieszczenia, a potem całość przemywam mopem. Do tego przemywam na mokro większe zabawki np. domek dla lalek. Lalki na co dzień mieszkają w szufladzie.
Traktuje to bardzo serio i uczciwie, pomimo tego, że nikt mnie nie kontroluje. Wiem jakie to ważne. Zaglądam do każdego zakamarka w naszym mieszkaniu i odsuwam co się da, aby móc to przetrzeć na mokro
Dodatkowo robię naturalne płyny do mycia podłóg, aby nie prowokować reakcji alergicznej od strony środków chemicznych. Przepis na płyn do mycia podłóg znajdziesz tutaj (KLIKNIJ I ZOBACZ)
Ps. Żeby nie było tak kolorowo, to przyznam, że sama do tego nie doszłam. Nie jest mi zawsze łatwo wziąć mop i jechać z tym koksem, ale nie ma innej drogi na skróty. Czasami wyręcza mnie Przemysław, bo on też potrafi świetnie ogarniać obowiązki domowe😊 Czasem nawet lepiej to robi🤣
Te nasze działania przynoszą pożądane efekty i przy okazji mamy błyszczące podłogi zawsze gotowe na Gości. 😂Trzeba widzieć plusy w trudnościach.
3. Wypraszanie chemii z domu
Chemiczne płyny do płukania ubrań podrażniają drogi oddechowe. Nie trzeba na to badań, żeby potwierdzić nieprzyjemne odczucie przy wdychaniu świeżego prania. Jest to może miła woń, ale nienaturalna i ostatecznie drażniąca drogi oddechowe zwłaszcza alergików i astmatyków. Dlatego świadomie zrezygnowałam z kupowania takich środków. To był jeden z pierwszych kroków w stronę ochrony układu oddechowego Klary, choć wyszło wszystkim nam to na dobre.
Chyba już ponad rok czasu, jak przyjął się u nas świetnie płyn do płukania ubrań, który robię z naturalnych składników. Zamiennie używam różnych olejków zapachowych, czasami robię go ze skórek pomarańczy (ZOBACZ TUTAJ)
Nie narażam mojego dziecka na opary z chemicznych środków do płukania ubrań.
Jestem także na etapie tworzenia idealnego proszku do zmywarek. Ten, który robię jest dobry ale zaschnięte garnki nie zawsze się domywają 😂 Napisz proszę komentarz jeśli chcesz, abym się podzieliła takim nie doskonałym jeszcze przepisem.
4. Mrożenie lub pranie maskotek
Wspólnie z dziećmi zrobiliśmy segregacje pluszowych zabawek.
Pozostało ich mało, więc co kilka dni piorę je w 60 stopniach (przynajmniej).
Zamiennie, jeśli mam wolne miejsce, wkładam na kilka godzin do zamrażalnika.
Oba sposoby pozwalają na pozbycie się odchodów roztoczy i innych bakterii z pluszaków.
5. Częste pranie nakryć.
Podobnie jak z maskotkami, co kilka dni piorę kocyk Klary. Mam na myśli taki, którym okrywa swoje łóżko po schowaniu pościeli do szuflady. Nie potrafię z tego zrezygnować, bo jest po prostu przytulnie.
6. Pozbywanie się łapaczy i zbieraczy kurzu
Unikamy kupowania maskotek, preferujemy innego rodzaju zabawki.
Wszelkie szafki są zamknięte i nie posiadają miejsca na ekspozycje.
Zabawki przechowujemy w zamkniętych półkach, szufladach, czy pojemnikach.
Pożegnaliśmy z domu dywany i dywaniki wszelkiego rodzaju.
Malutka firanka w pokoju Klary jest ozdobą i powoli „dorastam” do tego, aby się jej pozbyć (choć piorę ją często).
7. Picie oleju z czarnuszki
Każdego dnia nasza rodzina spożywa olej z czarnuszki. Na początku nie było łatwo przekonać do tego dzieci. Gorzkawy smak i olejowa konsystencja nie ułatwia podania. Jednak doszliśmy z nimi do porozumienia i do popicia mają cudowną „miksturkę” z ogórków kiszonych. To u nas taki rytuał ☺
Zwykle naszym dzieciom dajemy 2-3ml tegoż cudownego oleju od Manufaktury Warmińskiej (ich SKLEP tu)
Pan Tabletka, dobrze znany zwłaszcza rodzicom, podaje dawkowanie oleju z czarnuszki w tym artykule (ZOBACZ TUTAJ)
To naturalny i chyba najlepszy lek dla alergików i to bez skutków ubocznych. Poza tym wykazuje szereg innych dobroczynnych właściwości, dlatego staramy się go pić całą rodziną.
Poniżej teksty, które popierają moją zaobserwowaną zresztą tezę.
Na stronie Opolskiego Centrum Onkologii im. prof. Tadeusza Koszarowskiego w Opolu czytamy:
Nasiona czarnuszki, o właściwościach leczniczych znanych od czasów Hipokratesa i Galena, powszechnie znane są ze swoich właściwości antyalergicznych (skuteczna przy lekkiej astmie, katarze siennym). (…) Udowodniono jego niebagatelną skuteczność przeciwzapalną, przeciwwirusową, przeciwgrzybiczą, przeciwpasożytniczą (z badań wynika, że hamuje wzrost 37 drobnoustrojów pasożytujących w jelitach, m.in. zwalcza tasiemca, dorosłe owsiki oraz ich jaja).
Czarnuszka ma też właściwości przeciwbólowe, jest pomocna w leczeniu i w profilaktyce cukrzycy (zawarty w oleju tymochinon powoduje spadek poziomu glukozy oraz wzrost wydzielania insuliny), choroby wrzodowej oraz refluksu żołądkowo-przełykowego. Jej nasiona i olej działają ochronnie na błonę śluzową żołądka w uszkodzeniach wywołanych przez alkohol.
Z niedawnych amerykańskich badań wynika także, iż działa antynowotworowo na raka trzustki a także jelita grubego u zwierząt laboratoryjnych (zmniejszała wyraźnie guzy nowotworowe u myszy). Mechanizm tego działania naukowcy upatrują m.in. w hamowaniu angiogenezy (rozwój naczyń krwionośnych, odżywiających guza), stymulacji układu odpornościowego, wywoływaniu apoptozy (obumierania komórek nowotworowych). Okazało się także, że „komórki nowotworowe charakteryzujące się wielolekową opornością okazały się bardziej wrażliwe na tymochinon i ditymochinon zawarte w oleju czarnuszki niż popularny lek nowotworowy (…)”.
Preparaty z czarnuszki wykazują silne działanie przeciwzapalne porównywalne do działania 100 mg/kg m.c aspiryny. Badania na zwierzętach wykazały, że olej z czarnuszki ma też silne działanie antyhistaminowe a więc takie, jakim charakteryzują się leki przeciwhistaminowe (stosowane przy alergiach). Poza tym wpływa na kurczliwość tchawicy oraz łagodzi reakcje zapalne dróg oddechowych. (…)
Pełen tekst znajdziesz pod tym linkiem https://nowa.onkologia.opole.pl/159-coraz-wiecej-roslin-w-nauce
Dla porównania inny tekst, rozwijający dodatkowo temat.
Wzmacnia układ odpornościowy pobudzając produkcję interferonu, a także limfocytów i makrofagów. Skutecznie usuwa jaja pasożytów, a nawet ich formy dorosłe, działa przede wszystkim w zakażeniu tasiemcem i owsikiem, ale też niebezpiecznym włośniem krętym. Dobroczynnie wpływa też na skórę, ponieważ ma silne działanie antyoksydacyjne.
Pełen tekst znajdziesz pod tym linkiem http://laboratoria.net/artykul/26413.html&pn=3
Dziękuję Basi Budziak, która poleciła mi zastosować olej z czarnuszki.
8. Ozonowanie mieszkania
Raz na 3-4 tygodnie za pomocą generatora ozonu ozonujemy pokój naszej alergiczki, jak i jej młodszego brata, bo tam przebywa najczęściej.
Przed rozpoczęciem ozonowania rozkładam jej kocyk (ten którym okrywa łóżko) i kołdrę na krzesełkach. Dodatkowo otwieram szafki z ubraniami i wszelkie szuflady, aby ozon wszedł możliwie w każdy zakamarek.
Pozostałe pokoje w naszym mieszkaniu ozonujemy, co 5-6 tygodni, co gwarantuje nam świeże powietrze, pozbawione roztoczy i bakterii.
Jest to dodatkowo pomocne w tym „covidowym” czasie, bo to działa na koronawirusy.
Taka procedura dodatkowo ochrania nas, bo zabija wszelkie bakterie i wirusy, nawet odporne na chemię i temperaturę.
Mamy ozonator Alicja (ZOBACZ TUTAJ)
Upatrujemy w tym sprzęcie znaczny wpływ na poprawę zdrowia naszego dziecka.
Ta materia nas na tyle zainteresowała, że zdecydowaliśmy się promować takie mało znane urządzenia.
Domowe ozonatory, które możesz wykorzystać do ozonowania butów, czy żywności znajdziesz TUTAJ (KLIKNIJ).
Tutaj (KLIKNIJ) jest witryna internetowa polskiego producenta, którego polecamy z serca. Prawdopodobnie mają najlepsze ozonatory w Polsce i w to w mega korzystnych cenach.
UWAGA! Istnieje możliwość wypożyczenia ozonatora – napisz na sklep@kunaonline.pl
Więcej konkretów na temat ozonowania znajdziesz w tym artykule (KLIKNIJ TUTAJ).
Tłumaczymy tam skąd bierze się ozon i jakie są jego właściwości.
Odpowiadamy na pytania czemu w ozonatorze nie trzeba wymieniać filtrów i dlaczego nie ma żadnych kosztów eksploatacyjnych.
A wszystko przez to, że mamy nadzieję pomóc innym osobom umęczonym roztoczami.
Tu nie chodzi o izolacje, ani o pozbycie się wszelkich dobrych i złych bakterii. Chodzi o stworzenie takich warunków dla alergika, aby środowisko w którym przebywa nie podrażniało układu oddechowego. A wyjście nawet do niesprzyjającego środowiska np. miejsce z dywanami nie będzie miało od razu takich drastycznych skutków, bo alergen nie będzie „dokładany”.
To nasze wnioski. A Ty zrobisz z tą wiedzą co zechcesz. Wiem jedno – już po miesiącu możesz oczekiwać pozytywnych efektów wymyślonej przez nas strategii działania.
Napisz proszę swoją refleksję w komentarzu, albo pytaj mailowo (blog@kunaonline.pl).
Mamy na sercu pomóc jak największej ilości osób.
AKTUALIZACJA 28 maj 2021r.
Klara po otwarciu przedszkola ma za sobą 6 pełnych tygodni chodzenia (!!!!)
Dla nas to jest absolutny rekord, bo nawet w lato chodziła tak samo mało, jak i w zimę.
AKTUALIZACJA 10.06.2021r.
29.05.2021 do 31.05.2021r. Klara miała katar (3 dni!), który zdławiliśmy naturalnie i nie było żadnych zaostrzeń astmy. Obstawiamy, że raczej się przeziębiła, bo pogoda była baaarrdzo zmienna.
Poza tym dalej jest okej. Żadnego kaszlu i kataru, tylko czasem „chwila” kataru o poranku, bo typowe u alergika.
Nasza strategia naprawdę działa 🙂
Subskrybuj nasz newsletter! Nie przegapisz ważnych informacji
Mogą Ci się również spodobać poniższe artykuły:
- Prezenty, które warto dać.
- „Wegańskie obiady. Jesień – zima.” Recenzja e-booka
- „Umówieni” we dwoje?
- Temdrop – N(M)ocny Asystent
- 8 nieoczywistych książek o produktywności – poznaj je teraz
- 6 filmów na YT dla Ciebie