Tę historię wymyśliłam dla moich dzieci, żeby w ciekawy sposób pokazać im, że porządek może być fajny i potrzebny.
Teraz dzielę się nią także z Tobą!
Zapraszam do czytania ;-)
W pięknym zielonym lesie, wśród pachnących sosen i świerków, dębów i brzóz mieszkał mały lisek o imieniu Franek. Był sprytny, szybki a w wolnym czasie uwielbiał się bawić w berka i chowanego. Często zwiedzał las i poznawał nowych przyjaciół. Był lubiany wśród swoich rówieśników ale miał jedną wadę – nie lubił sprzątać.
Zdarzało się, że jego norka po zabawie wyglądała jak pobojowisko. Porozrzucane liście, które były najprawdziwszą walutą podczas zabawy, albo szyszki, które stanowiły coś więcej niż skarb królów dla niego i jego rówieśników, sterty gałązek, które chwile wcześniej służyły, jako narzędzia podczas ważnych operacji, albo resztki jedzenia, no bo jakże bawić się świetnie kiedy w brzuszku burczy jemu lub jego przyjaciołom.
„Po co sprzątać?” – mawiał często Franek. – „Przecież to moja norka i nikomu to nie przeszkadza. Ja mam ważniejsze rzeczy do roboty, jak zabawa i gonitwy z przyjaciółmi!”
Pewnego dnia do Franka przyszła jego najlepsza przyjaciółka, wiewiórka Tosia. Kiedy tylko przekroczyła próg norki liska, aż podskoczyła ze zdziwienia. – „Franek, jak ty tu w ogóle mieszkasz? Przecież tu się nie da oddychać!”
„Oj, Tosiu, nie przesadzaj. Nie jest tak źle” Tosia skrzywiła się na te słowa patrząc na wygląd całej norki.
„Poza tym jest tu tyle rzeczy, że można się potknąć o szyszkę i wpaść do sterty liści!” Tosia kontynuowała swoje spostrzeżenia.
„To tylko trochę bałaganu.” – oznajmił lisek Franek
„A co, jeśli w twojej norce zamieszkają nieproszeni goście?” – „Pfff, myślę, że to niemożliwe. Poza tym jestem strażnikiem swego domu i nikt nie przyszedłby tu bez mojego zaproszenia” – zaśmiał się Franek
Tego samego wieczoru kiedy Franek już prawie zasypiał obudził go dziwny hałas. Chrobotanie, szelest, a potem… ciche chichoty! Lisek otworzył oczy i zobaczył, że po jego norce biegają dwie małe myszki. – „Hej, co wy tu robicie?” – zapytał zaspany. – „ Twoja norka to idealne miejsce dla nas! Tyle liści do chowania się, tyle okruszków do jedzenia! Dzięki za nowy domek!” – zapiszczała jedna z myszek.
W pierwszej chwili Franek chciał być gościnny i nie wiedział, jak odmówić gościny myszkom. Przykrył głowę kołdrą i postanowił spać dalej.
Jednak po chwili w kącie norki poruszyło się coś jeszcze. Franek przyjrzał się i zobaczył rodzinę jeży, które właśnie układały sobie legowisko w stercie gałązek. – „Twoja norka jest taka ciepła i wygodna!” – mruknął najstarszy jeżyk. – „Nie będziemy przeszkadzać, tylko się tu trochę zdrzemniemy.”
Na domiar złego, zza sterty liści wychylił się szop pracz. – „Ooo, ile tu skarbów!” – zawołał uradowany. – „Znalazłem stare jabłko, a pod tamtym patykiem jakieś resztki orzeszków! Mniam!”
Ale to jeszcze nie koniec! W kątku norki, wśród gałązek, zagnieździła się para żabek, które uznały, że wilgotne liście to doskonałe miejsce na odpoczynek. A nad głową Franka przeleciała para sikorek, które zaczęły znosić piórka i mech, budując sobie małe gniazdko na półce z gałązek.
Felek w końcu zerwał się na równe nogi. Dla pewności, że to nie koszmar uszczypnął się w łapkę. Jego ogon nastroszył się ze zdenerwowania. „Co?! To moja norka, a nie wasz hotel!” – oznajmił stanowczo. Jednocześnie w głowie kołatało mu tysiąc myśli jak doszło do takiej sytuacji. W jaki sposób te zwierzęta przedostały się do jego norki. A może były tu już wcześniej? Tego nie wiedział.
Myszki, jeże, szop, żabki i sikorki nic sobie nie robili z tego co powiedział Franek. Biegali zajęci sobą, chrupali resztki jedzenia i urządzali sobie zabawy w stosach liści. Biedny lisek miał wrażenie, że zaraz rozniosą mu jego dom.
Przerażony Franek wybiegł na dwór i pobiegł do Tosi. – „Tosiu, pomóż mi! Myszki, jeże, szop pracz, żabki i nawet sikorki przejęły moją norkę!” – „Mówiłam ci, żebyś sprzątał.” – odpowiedziała wiewiórka, unosząc w geście bezradności łapki. – „Ale jeśli chcesz, pomogę ci uporać się z nieproszonymi gośćmi.” powiedziała w końcu wiewiórka. Kiedy przyszli do norki liska Franek postanowił się wziąć za robotę.

Uzbroił się w miotełkę z gałązki, pozbierał porozrzucane liście, wyrzucił stare resztki jedzenia i w końcu zrobił porządek. Tosia kibicowała mu i pomagała układać gałązki a także wycierała kurz ogonkiem.
Myszki, jeże, szop, żabki i sikorki, widząc, że w norce zrobiło się przejrzyście uznały, że nie ma już dla nich nic ciekawego i szybko uciekli w poszukiwaniu innego ciekawego miejsca.
Kiedy Franek skończył sprzątać, usiadł zmęczony, ale szczęśliwy. Teraz jego norka zrobiła się jakby większa i mocniej pachniała lasem. Zrobiło się w niej przytulnie. – „To nawet… przyjemne!” – przyznał niechętnie. – „No widzisz!” – roześmiała się Tosia. – „Teraz masz więcej miejsca do zabawy, łatwiej ci znaleźć rzeczy i nikt nie wprowadza się bez pytania.”
Franek spojrzał na swoją czystą norkę i uśmiechnął się dumny z siebie. Po tym nieprzyjemnym doświadczeniu zrozumiał, że sprzątanie to nie tylko obowiązek, ale i sposób na komfortowe życie.
Od tamtej pory Franek sprzątał regularnie, a kiedy ktoś pytał, dlaczego, odpowiadał z dumą: „Bo w czystym domu najlepiej się mieszka i nikt nie robi z niego hotelu dla niespodziewanych gości!”
I tak oto lisek nauczył się, że sprzątanie ma same zalety – nawet w głębi lasu!
Ps. Ilustracje poczyniła moja wspaniała córcia Klara
Jeśli już mowa o rodzince i dzieciach zapraszam Cię do zapoznania się z artykułem o wartościowej książce „Relacje, jakich pragniesz” autorstwa Magdaleny Lubońskiej (ZOBACZ TU)
Sklep Dla lepszego jutra (KLIKNIJ TU)
Wersja do słuchania znajduje się na moim kanale na YouTube! Zapraszam przy okazji do jego subskrypcji
Zapisz się na nasz newsletter! Będziesz wtedy na bieżąco z ważnymi informacjami
Otrzymasz w prezencie e-book „Pszczoły i ich dary, czyli co naturalnie może wspierać Twoje zdrowie”. Przechodząc dalej, akceptujesz politykę prywatność
Może Ci się również spodobać:
Fajna Bajka.
I fajnie że i córka się zaangażowała w grafikę
Dziękuję
Pozdrawiam