Witam Cię na naszej stronie. Dziś wrzucam tekst może trochę ckliwy. Ale mam nadzieję zatrzymasz się nad nim w sercu.
Pewnego razu chciałam mieć niebieski lakier do paznokci. Będąc z dziećmi na spacerze weszłam do sklepu. Takiego koloru nie było, więc wzięłam zielony. Następnego dnia doszłam jednak do wniosku, że potrzebuje mimo wszystko ten niebieski. Ostatecznie również go kupiłam.
Malowałam tymi lakierami na kilka sposobów. Jednak miałam niedosyt. Chciałam jeszcze innych odcieni barw i szerszych możliwości. Zapragnęłam mieć ich więcej.
Kochany Małżonek odczytał moje intencje. Nawet nie musiałam jakoś specjalnie mówić. Kupił mi dodatkowo trzy (!) lakiery.
W pierwszym odruchu powiedziałam, że oszalał (tak na serio to nie lubie gromadzić takich rzeczy) i nie potrzebnie dokupił aż tyle.
Potem jednak przeanalizowałam szybko sprawę 😉 no i ucieszona malowałam we wszystkie strony i możliwości. Jakkolwiek to brzmi 😉
W pewnym momencie pojawiły się pierwsze schody. Nie potrafiłam się zdecydować jakich kolorów używać, ani który będzie w centrum. Ostatecznie każdy paznokieć pomalowałam na inny kolor. I teraz nie potrafię stwierdzić jakim potem najlepiej pomalować. Wszystkie są piękne. Każdy z nich ma swoją głębie. Czym innym „przemawia”. I można by tak więcej o tym.
Zgubiłam się wśród tych pożądanych przeze mnie rzeczy. Zapomniałam czego chce i jaka che być. Czy bardziej zwracająca uwagę (jasne, ostre kolory), czy nie rzucająca się w oczy nikomu ( przy jaskrawych kolorach). Oczywiście to się tyczy wszystkiego. A to jest jedynie porównanie. Przykład z życia wzięty.
Nasunął mi się wniosek. Nie warto chcieć za dużo. Przykład lakierów do paznokci pokazuje idealnie, że człowiek nie wie co tak naprawdę zrobić z nadmiarem posiadanych rzeczy. On chce jak najwięcej. Ostatecznie gubi się w tym co ma. Nie wie co wykorzystać.
Tylko Pan Bóg wie co danemu człowiekowi jest potrzebne i co go ucieszy, jeśli można tak w ogóle powiedzieć o rzeczach. ON ogólnie wie co służy danej osobie i co jest dla niej najlepsze. O tym się przekonuje dość często. Przez pychę niekiedy udaję, że jest inaczej.
On też pokazuje mi wiele razy, jak wielki sens ma czekanie. Nawet na rzeczy materialne.
Nie da się wykorzystać wszystkiego co się ma w jednym momencie. Nie włożysz dwóch bluzek albo kozaków czarnych i brązowych.
Nie ma potrzeby gromadzić tych wszystkich rzeczy, choć inni próbują nam wmówić, że są potrzebne. Zwłaszcza reklamodawcy. Przecież one i tak przeminą…
Ważne są inne skarby. I w tej całej sytuacji „chodzi” za mną ten cytat z Biblii. W Ewangelii Mateusza (Mt 6,19-21) jest napisane: „ Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. „
Warto o tym pamiętać. Niech odpowiedzią na wszystko będzie Pan Bóg.
A ja muszę sobie to często powtarzać:
Panie Jezu naucz mnie odróżniać tego czego potrzebuje i to co nie do końca jest sens mieć. Pomóż mi pragnąć tego co Tobie się podoba, abym posiadała. Nie pozwól, abym przywiązywała się zbytnio do przedmiotów. Wspieraj mnie w oddawaniu rzeczy i pieniędzy tym którzy ich potrzebują.